Nowiny

Ogrody wymuskane ... czy pozwolić ogrodom nieco zdziczeć?

Krystyna Romanowska 29.03.2021 "Wysokie Obcasy"

 
    Biały żwirek, przycięte tuje, wszystko pod linijkę. Taką mamy wizję zadbanego ogrodu? A ty byś chciała, żebyśmy zdziczeli. My i nasze ogrody. I w ogóle wszystko.

Tak. Zdziczejmy. Wyrzućmy z naszych działek ten biały żwirek, a przede wszystkim przestańmy ścinać drzewa. Widzę niepokojącą tendencję: ludzie kupują działkę i zatrudniają firmę, która ją oczyszcza. Co to oznacza? Że wycina wszystko w pień. Przeoruje. Przywozi nową glebę, na której od 30 lat rosła kukurydza i nie ma w niej żadnych mikroorganizmów, które wspomagają wzrost i rozwój roślin. Przywraca ją do takiego stanu, żeby można było budować i założyć ogród. Wszystko od nowa.

Co jest w tym złego, że ludzie chcą zabawić się w Boga, stworzyć od nowa świat? A w siódmym dniu odpocząć?

W jakimś stopniu rozumiem tę potrzebę nowości, ale uważam także, że pielęgnowanie tradycji jest ważne. Tymczasem mało kto, kupując dom po kimś, czy obejmując po rodzicach, nie wyrzuca żadnego noża czy drewnianej łyżki, mebli. Raczej pruje wnętrze do gołych ścian. Mam w swoim życiu epizod z drzewem morelowym. Wstydliwy. Pierwszą decyzją, kiedy zamieszkałam w domu po rodzicach, było wycięcie wielkiego grubego drzewa morelowego, które – jak uważałam – zacienia mi połowę ogrodu. Chciałam zrobić wymarzone wrzosowisko, a ono w tym przeszkadzało. Postanowiłam: „posadzę taką samą morelkę, tylko będzie młoda i będzie rodzić fajne owoce”. Młoda morelka dzisiaj jest stara, owoców nie ma i nie wygląda jak tamto drzewo, które ścięłam. I średnio ją lubię. Przypomina mi o błędzie z przeszłości.

Pracujesz z ludźmi przy zakładaniu ogrodów. Jak przekonujesz ich do ogrodów nie spod linijki?

Używam argumentów, że ogród będzie „mniej obsługowy”, będzie wymagał mniej pracy. Mówię: „ogrody naturalistyczne wybaczają niedostatki pielęgnacji”.

Chwasty nazywam „roślinami spontanicznymi” i od razu brzmi to lepiej. Mówię: „rośliny spontaniczne będą widoczne na białym żwirku, dlatego zrezygnujmy z niego”. Nie trzeba będzie tak pilnie sprzątać i pielęgnować.

Z reguły początek wygląda tak, że przyjeżdżam, widzę działkę, na której nic nie ma. Pytam: - Czy tu nic nie rosło? - Rosły takie drzewa, ale przyszedł pan i powiedział, że są stare, spróchniałe i trzeba je wyciąć. Oczywiście, że je wycięliśmy i chcemy posadzić ładne nowe drzewa – mówią.

A ja myślę o mojej moreli. Szybko się okazuje, że ludzie jednak de facto żałują wycięcia starych drzew i właściwie to by je zostawili. Ale są pod wpływem naszej kultury ogrodniczej, która jest – co tu kryć - paskudna. Nigdzie poza Polską nie ma ogrodów, w które ludzie wkładają tyle pieniędzy ile u nas, a później robią tyle zabiegów, żeby je utrzymać. Białe żwirki, obrzeża, nieskazitelne trawniki, przystrzyżone krzewy i drzewa – nigdzie indziej ludzie nie zadają sobie tyle trudu!

Bo widzą takie ogrody w telewizji – trudno więc im się dziwić.

Niestety tak. Większość programów ogrodniczych pokazuje szkodliwe z biologicznego punktu widzenia metamorfozy ogrodów: wycinanie starych drzew i nowe nasadzenia – powtarzam: to ogromny błąd. Pamiętam z dzieciństwa, że ogród moich rodziców był zarośnięty, gęsto obsadzony z mnóstwem kwiatów i warzywami. Taki półdziki. Nie podobał mi się, za to ogród sąsiada z boku był szczytem moich marzeń: nowoczesny, uporządkowany, pod linijkę. Ta estetyka i nowoczesność była dla mnie jako dziecka – niewyrobionego estetycznie - uwodzicielska. Dzisiaj już nie jest, ale rozumiem, skąd może brać się tego rodzaju poczucie estetyki. Mam znajomą, która wielbi sztywne i nie pasujące do większości ogrodów świerki kłujące, bo takie rosły przy jej przedszkolu i wydawały się jej bardzo eleganckie. Inna kocha różaneczniki z kwiatostanami jak główka kapusty w ostrych kolorach, bo kojarzą jej się z luksusem retuszowanych zdjęć z zagranicznych czasopism. Młodzi ludzie częściej są już wolni od takich skojarzeń.

Na szczęście dla wszystkich, którzy chcą, żebyśmy zdziczeli, stały się modne ogrody bylinowe. One nie są pod linijkę.

Używam też argumentów: ogród to ekosystem. Im mniej pielęgnowany, tym bardziej odporny na rozmaite zawirowania klimatyczne, ale także na choroby i szkodniki. Im będzie miał więcej ogniw, więcej gatunków, bo będą wtedy w nim bardziej złożone sieci troficzne – tym lepiej dla jego trwałości. Oczywiście, ważne w tym wszystkim są drzewa. Dojrzałe, stare drzewo dobrze jest uczynić podstawą ogrodu. Można na kanwie takiego drzewa opowiedzieć historię swojego ogrodu. Stare drzewa, zwłaszcza owocowe, są ważne, bo tworzą mikroklimat dla wszystkich roślin, które ludzie chcą posadzić. Duże drzewa ratuję też tak, że proponuję posadzenie pod nimi różaneczników lub innych cienioznośnych i wymagających większej wilgotności powietrza roślin - one się tam lepiej czują. I ludzie na to przystają.

Dlaczego ludzie nie lubią starych drzew?

Bo uwielbiają wszystko co nowe. Na przykład nowe nasadzenia, które są kompletną pomyłką, bo większość z nich po prostu nie wyrasta. Mamy kulturę szybkiego obrotu i kult nowości. Bierzemy, zużywamy, wyrzucamy. Uważamy stare rzeczy za zbędne. Starszych ludzi i stare drzewa. Poza tym oddzieliliśmy się od przyrody, bo przestaliśmy być od niej zależni. Nie musimy z nią walczyć, nie rozumiemy jej i nie doceniamy. Skoro jej nie rozumiemy, stosunkowo łatwo jest zniszczyć coś, co jest dalekie. Nie czujemy empatii i bliskości.

Kiedyś ludzie żyli z drzewami, bo one po prostu były częścią ich świata. W każdym gospodarstwie sadzono jakieś duże drzewo - chociażby jako odgromnik. Sadzono drzewa dla cienia albo jako tzw. drzewo „bramne”, czy aleje, aby zaznaczyć granice posiadłości. U nas na Pogórzu Izerskim jako drzewa "bramne" sadzono parę lip albo kasztanowców, które rosły bardzo blisko domu. Towarzyszyły kilku pokoleniom rodziny mieszkającej w tym domu. Rosły i swoimi koronami ocieniały cały dach. Jakoś to nikomu nie przeszkadzało. Czy dzisiaj przeszkadzają, bo mamy kapitalizm? Pewnie tak, bo mamy wystarczająco dużo pieniędzy, żeby zaspokajać swoje potrzeby, wygody, niezależnie od przyrody.

Nie widzimy bezpośrednich konsekwencji naszego postępowania.

Priorytetem stała się wygoda i bezpieczeństwo. Nie dostrzegamy tego, że drzewo nam coś może dać, ocienić nasze pole, zmniejszyć wpływ wiatru. Wygodą dla rolnika stał się sprawny przejazd dużą maszyną rolniczą przez pole.

Mieszkańcy miast nagle uznali, że zamiatanie liści unieszczęśliwia ich. Do tego wyolbrzymiamy ryzyka: postrzegamy drzewa jako niebezpieczne i spadające na samochody lub zabijające ludzi w samochodach tylko dlatego, że rosną przy drodze.

Ludzie spacerujący po parku mają w tyle głowy, że drzewo może na nich spaść. Kiedyś kompletnie się w ten sposób nie myślało.

Co ułatwia eksterminację drzew w mieście? Donosicielstwo? Ludzie denuncjują drzewa w mieście np. w taki sposób: „korzenie utrudniają mi wygodne dojście do śmietnika” albo „liście brudzą mój samochód” albo „gałęzie zacieniają mi mieszkanie”. W ten sposób wydają na drzewa wyroki śmierci, bo z reguły ekspertyzy dendrologiczne są niekorzystne dla drzewa, nawet jeżeli ono jest zdrowe. Po prostu spełnia się życzenie mieszkańca.

Jeżeli ktoś nie ceni drzewa, zawsze znajdzie na nie sposób. Drzewa cierpią w miastach, dlatego że dobrano złe gatunki do danego miejsca. Albo nieumiejętnie lub wcale nie pielęgnuje się wielkich drzew, które z czasem zaczynają stanowić zagrożenie. Poza tym, jak wiadomo, na drzewo można znaleźć milion paragrafów: a to, że dają cień, że zrzucają liście, że zagnieździły się na nich ptaki, że są na nich mszyce, a jeżeli drzewo jest lipą – spadź spada na samochody. A wiadomo, że to właśnie samochody są najważniejsze.

Skoro drzewa nie są ważne dla nas - ludzi, to często nie są ważne także dla projektantów. Wobec tego nie bierze się ich pod uwagę i wycina na prawo i lewo choćby po to, żeby ustawiać jakieś obrzydliwe wiaty śmietnikowe albo parkingi, aby mieszkańcy mogli z okien obserwować swoje samochody. Tutaj drzewo zawsze przegra.

Krzew też. Bo one są również masowo wycinane pod byle pretekstem. Pod śmietnikiem przy moim bloku rosła piękna forsycja. Podczas remontu trzy miesiące temu panowie ścięli ją, ponieważ nie chciało im się postawić drabiny pół metra dalej. I już na wiosnę nie zakwitnie. Cóż kogo obchodzi jakaś forsycja?

Ludzie to postrzegają tylko jako kłopot i robotę. Najlepiej to ściąć na zapas, żeby nie odrosło. Co można zrobić, jeżeli widzi się kogoś ścinającego drzewo/krzew? Przede wszystkim trzeba wstrzymać wycinkę, wyrazić sprzeciw, głośno krzyczeć: „proszę tego nie robić, proszę się zatrzymać, bo te drzewa tutaj mają rosnąć”. Trzeba poprosić o zezwolenie na wycinkę, bo ten, kto wycina, musi je mieć przy sobie. W wypadku jakichkolwiek wątpliwości (np. skończył się termin wykonania wycinki) trzeba zadzwonić do organu, który takie zezwolenie wydał. On powinien wstrzymać wycinkę i rozpatrzeć tę sprawę jeszcze raz. Oczywiście, tak się dzieje w sytuacji niemalże idealnej – niestety, w większości przypadków raz wydany wyrok śmierci na drzewa  - jest utrzymywany. Ale bywa, że uda się wykazać niekompetencję urzędnika, jeżeli jest się dostatecznie zdeterminowanym. Najlepiej poprosić o ponowną ekspertyzę drzewa. Zwykle urząd mówi: „nie”, ale wtedy trzeba znaleźć jakąś organizację NGO-s, która wystąpi z wnioskiem o dostęp do informacji o środowisku albo przekaże swojego fachowca pro bono.

Jak jeszcze oprócz ochrony drzew możemy przyczynić się do zdziczenia naszych miast?

Dla klimatu i adaptacji do zmian klimatu dużo ważniejsze jest to, czego nie robimy, niż to, co robimy. Zaniechanie jest bardzo dobre. Np. niegrabienie liści i niekoszenie trawników.

Albo nieudostępnianie jakiegoś terenu szerokiej publiczności i pozostawienie ekosystemu z niezniszczoną zieloną warstwą krzewów. Ja jestem np. zwolenniczką strefowania zieleni w mieście. Część obszaru to byłyby uporządkowane parki, gdzie ktoś, kto ma małą tolerancję na rośliny, które go dotykają, będzie mógł sobie przebywać. Inną część terenu można oddać przyrodzie, a w nią będzie się mógł zapuścić prawdziwy miłośnik przyrody i robić zdjęcia ptaków. Ludzie są różni, parki powinny być różne, bo ci ludzie mają różne potrzeby. Nie róbmy wszystkiego pod linijkę i zgodnie z gustem jakiejś grupy społecznej, która najgłośniej krzyczy. Ważne jest, aby przyroda była dostępna dla każdego w zasięgu nawet krótkiego spaceru. Niewielkie enklawy dzikości powinny być nawet w środku miasta. Nie wszyscy są w stanie z różnych powodów – fizycznych albo finansowych ograniczeń – pojechać do lasu.

W Polsce trwa akcja Moratorium dla drzew. Dołączyłaś?

To dla mnie oczywista sprawa. Z Moratorium dla drzew to jest dla mnie bardzo ważna chwila, kiedy wreszcie po tych wszystkich staraniach – a ja w dyskursie ochroniarsko-przyrodniczym, klimatycznym tkwię od 40 lat – marzenia o wspólnej pracy nad czymś dużym spełniły się. Wznieśliśmy się na metapoziom i zaczęliśmy prawdziwą rewolucję w myśleniu o drzewach. Już zdecydowanie za dużo ich wycięliśmy w bezsensownej pogoni nie wiadomo za czym.

https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,174612,26929541,bialy-zwirek-przyciete-tuje-wszystko-pod-linijke-taka-mamy.html#weekend#S.W-K.C-B.4-L.1.maly:undefined

----------------------------------------------------------------------------------------------

 Alergicy ... baczność. Może właśnie taka jest Twoja poznańska alergia


Krakowscy medycy przeprowadzili pierwsze w Polsce badania reakcji krwi zdrowych osób na smog i udowodnili istnienie alergii na pył zawieszony. Projekt lekarzy z Collegium Medicum UJ w Krakowie trwał trzy lata.

Wyniki prac krakowskich lekarzy oznaczałyby, że smog jest alergenem. "Jest wiele publikacji, które mówią, że zanieczyszczenie powietrza powoduje przewlekłe choroby dróg oddechowych, ale nikt nie udowodnił, że to zanieczyszczenie powietrza może wywołać u osoby zdrowej reakcje alergiczną, czyli że można mieć alergię na smog". W badaniach pilotażowych okazało się, że pył PM2,5 uczulił 75 proc. zdrowych osób oraz 83 proc. osób z alergią na brzozę.

 

Na tę alergię nie możemy się odczulić tak jak na psa, kota, brzozę, trawę czy inne alergeny. Tu leczyć można będzie tylko objawowo – próbując zatrzymać rozwój choroby".

Lekarze zbadali także zawartość moczu u zdrowych pacjentów narażonych na krakowski smog. Okazało się, że pochodne rakotwórczego benzo(a)pirenu były obecne w moczu u wszystkich badanych, co świadczy o przenikaniu smogu do naszych organizmów.

Wcześniej badacze z UJ udowodnili, że smog zwiększa ryzyko rozwoju różnorodnych alergii, przyczynia się do astmy. Wykazali m.in., że liczba astmatyków i osób z alergicznym nieżytem nosa jest wyższa wśród mieszkających blisko głównych traktów komunikacyjnych niż u mieszkających w spokojniejszych i bardziej zielonych miejscach.

Źródło: Puls Medycyny

-----------------------------------------------------------------------------

Pamiętaj o swoim sercu

... pisze mieszkanka naszego (Morasko) osiedla, kardiolog

Szanowni Państwo,
W dniach 14-18.09.2020 odbywa się II Forum Serce Pacjenta, jedyne takie wydarzenie w Polsce dla pacjentów poświęcone problemom kardiologicznym, organizowane przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. Wydarzenie ma na celu mówienie o trudnych sprawach przystępnie, wyjaśniając często niezrozumiałą terminologię medyczną, czy skomplikowane ścieżki systemu ochrony zdrowia.

Chociaż dostęp do wiedzy jest dzisiaj nieograniczony, trzeba podkreślić, że nie zawsze są to
odpowiednie treści. Często są to informacje nieprawdziwe, niepotwierdzone lub nieaktualne, co może być bardziej niebezpieczne niż zupełny brak wiedzy w danym zakresie. Proponujemy więc sporą dawkę rzetelnej wiedzy z możliwością zadawania pytań najlepszym ekspertom w kardiologii. Oprócz debat na temat nadciśnienia tętniczego, arytmii, wad serca, niewydolności serca i choroby wieńcowej macie Państwo możliwość wysłuchania z czym można zwrócić się do pielęgniarki, dietetyka, psychologa, fizjoterapeuty i pracownika socjalnego. Codziennie jest okazja do telefonicznej konsultacji z pielęgniarką. Te i inne propozycje znajdziecie Państwo na stronie www.sercepacjenta.pl.
Zapraszamy
Komitet Organizacyjny
II Forum Serce Pacjenta

 --------------------------------------------------------------------------------------

Kompost - wspaniały nawóz do wszystkich naszych roślin

Nie ma lepszego nawozu niż gleba próchniczna powstała z resztek roślinnych

 Wyciąg z regulaminu utrzymania czystości i porządku w zakresie gospodarowania odpadami komunalnymi na obszarze gmin wchodzących w skład Związku Międzygminnego „Gospodarka Odpadami Aglomeracji Poznańskiej”,  z dnia 22 czerwca 2020 r.

 WYMAGANIA DOTYCZĄCE KOMPOSTOWANIA BIOODPADÓW STANOWIĄCYCH ODPADY KOMUNALNE W KOMPOSTOWNIKACH PRZYDOMOWYCH NA TERENIE NIERUCHOMOŚCI ZABUDOWANYCH BUDYNKAMI MIESZKALNYMI JEDNORODZINNYMI

 BIOODPADY WYKORZYSTYWANE DO PROCESU KOMPOSTOWANIA

 A. Rodzaje bioodpadów możliwych do zagospodarowania w kompostownikach przydomowych:

§  Odpady zielone: trawa, rozdrobnione gałęzie, łodygi, liście, trociny i zrębki. Dopuszcza się dodawanie w niewielkich ilościach kwiatów ciętych oraz ziemi z doniczek,

§  Inne bioodpady: odpady kuchenne pochodzenia roślinnego, np. obierki, skórki (nie jest wskazana zbyt duża ilość bioodpadów typu łuski od cebuli oraz skórki owoców cytrusowych); odpady spożywcze pochodzenia roślinnego, np. resztki ugotowanych warzyw, wytłoki po owocach i warzywach; fusy od kawy oraz od herbaty (pozbawione torebek); łupiny po orzechach; kartony (pocięte).

 B. Właściwy dobór bioodpadów do procesu kompostowania:


Bioodpady wykorzystywane do procesu kompostowania powinny być dobierane w sposób umożliwiający jak najlepsze warunki dla rozwoju mikroorganizmów, a tym samym otrzymania wartościowego kompostu. Najważniejszą zasadą jest dbałość o różnorodność i odpowiednią strukturę bioodpadów w przydomowym kompostowniku. Nie jest wskazane, aby w kompostowanych bioodpadach dominował jeden rodzaj bioodpadu, np. liście czy trawa.

 C. Rozdrobnienie bioodpadów w procesie kompostowania:

Rozdrobnienie bioodpadów skraca czas kompostowania. W miarę możliwości należy rozdrobnić bioodpady. Zaleca się, aby wielkość pojedynczych kompostowanych części bioodpadów nie przekraczała kilku centymetrów.

 D. Zanieczyszczenia bioodpadów:

Bioodpady wykorzystywane w procesie kompostowania powinny zachować możliwie jak największą czystość. Nie powinno dochodzić do sytuacji w której poddawane kompostowaniu bioodpady będą zanieczyszczone innymi odpadami, np. tworzywem sztucznym. Obecność innych odpadów w kompostowanych bioodpadach negatywnie wpłynie na prowadzony proces - w najgorszym przypadku może go nawet zahamować.

 KOMPOSTOWNIKI PRZYDOMOWE STOSOWANE DO KOMPOSTOWANIA BIOODPADÓW


A. Usytuowanie kompostownika przydomowego:

Usytuowanie kompostownika przydomowego powinno być zgodne z przepisami Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dn. 12.04.2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.

 B. Kształt kompostownika przydomowego:

Kształt stosowanego kompostownika może być dowolny (prostopadłościenne, walcowe, rotacyjne itp.), z zastrzeżeniem, że kompostownikiem nie może być wolno leżąca pryzma na terenie nieruchomości zabudowanych budynkami mieszkalnymi jednorodzinnymi. Kompostownik to urządzenie z zamkniętymi ścianami – np. specjalny pojemnik służący do kompostowania bioodpadów.

 C. Materiał wykonania:

Materiał wykonania kompostownika może być dowolny, tj. z palet drewnianych, tworzywa sztucznego (np. z twardego tworzywa sztucznego, odpornego na podwyższoną temperaturę i wilgoć), z siatki drobnooczkowej, murowany, z betonu itp.

 

 kompostownik z palet dla "leniwych"
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
--------------------------------------------------------------------------------------

Nie kośmy tyle naszych trawników, zostawmy fragmenty posesji dla bioróżnorodności

    Dla dużej części mieszkańców Miasta bujnie rozrastająca się roślinność i udział gatunków łąkowych kojarzy się z daleko posuniętym zaniedbaniem parków miejskich, skwerów, terenów zielonych spółdzielni mieszkaniowych, terenów otaczających posesje itp. Liczne są skargi do instytucji pielęgnujących zieleń na nie koszenie zielska, nie przycinanie krzewów, nie grabienie liści. Fragmenty odradzającej się przyrody bez udziału człowieka waloryzuje się najczęściej negatywnie (krzaczory, samosiejki), co najczęściej legitymizuje ich wycinkę, niszczenie, zaśmiecanie czy przeznaczenie na inwestycje kosztem powierzchni biologicznie czynnej. Tymczasem w wielu miastach europejskich wprowadza się spontaniczną roślinność do terenów zieleni, w tym urządzonej, w celu zwiększenia ich stopnia naturalności, oraz przeznacza pewnej ich części dla naturalnej sukcesji roślinności. Ma to także znaczenie wobec niewystarczających nakładów na kompleksowe zakładanie zieleni i pielęgnację.

 


ważna jest wiedza, informacja wyjaśniająca mieszkańcom rolę „zielono-niebieskiej infrastruktury” w mieście, jak zieleń daje schronienie faunie, jak bardzo nasze zdrowie i samopoczucie uzależnione jest od kontaktu z przyrodą, dlaczego w tym miejscu nie prowadzi się intensywnych zabiegów pielęgnujących, dlaczego przeprowadza się tylko dwukrotne - w czerwcu i wrześniu - koszenie danych zbiorowisk, czemu zostawia się jesienne liście pod krzewami i drzewami itd.

 

https://www.facebook.com/GaleriaMiejskaArsenal/videos/1444880399015981/?t=62 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

----------------------------------------------------------  

 Strzyżony trawnik passe?

W ostatnich latach w ogrodach modny stał się trend naturalistyczny i ekologiczny. Przystrzyżone jak na polu golfowym przydomowe trawnika powolutku stały się passe w niektórych krajach starej Unii. Doskonale wpisuje się w trend uroczy element założeń ogrodowych, jakim jest łąka kwietna. Ci, którzy planują założyć łąkę kwietna w swoich ogrodach mogą mieć jednak różne wątpliwości i wiele pytań. Poznajcie najczęściej zadawane pytania dotyczące zakładania i pielęgnacji łąki kwietnej.

Jak założyć łąkę kwietną?

Teren trzeba przekopać i oczyścić z roślin podobnie jak przy uprawie warzyw czy pod trawnik. Ziemi nie trzeba nawozić. Nasiona warto wymieszać z piaskiem, żeby zapewnić równomierny siew. Dużo gatunków kiełkuje na świetle, dlatego nasion nie przykrywa się ziemią, a jedynie wgniata w nią, na przykład przejeżdżając wałem. W pierwszym okresie wzrostu łąki należy zadbać o to, żeby gleba była wilgotna. Rośliny kiełkują nierównomiernie, niektóre dopiero w następnym roku.

Czy można posiać nasiona na już istniejącym trawniku?
Niestety jest to mało efektywna metoda, choć daje pewne rezultaty. Niektóre gatunki dobrze kiełkują nawet w trawie, jednak większość zostaje przez nią zagłuszona. Najlepiej łąkę założyć od nowa. Można też wyciąć w istniejącej darni koła średnicy 1-2 m i posiać w nich mieszankę łąkową. W ten sposób wzbogacimy istniejący trawnik o nowe gatunki.

Skąd wziąć nasiona na łąkę kwietną? Czy są gotowe mieszanki, czy trzeba je zebrać samemu?

Oczywiście są gotowe mieszanki łąkowe. Przed kupnem trzeba jednak sprawdzić ich skład. Ostatnio pojawiło się dużo mieszanek „supermarketowych”, które zawierają mało kwiatów, a dużo trawy. Są tanie, ale trawa zwykle szybko zagłusza kwiaty. Nawet mieszanki z samymi kwiatami czy z dużym ich udziałem są różne; często zawierają głównie gatunki i odmiany ogrodowe, które z reguły gorzej rosną w „łąkowych” warunkach. Wybierając nasiona, trzeba się upewnić, czy tworzące je rośliny są przystosowane do siedliska w naszym ogrodzie, jakiej są wysokości, czy są wieloletnie, czy jednoroczne. Nasiona można zbierać samemu. Muszą być dojrzałe (łatwo się osypują), nie powinny być wilgotne (zbieramy je w słoneczny i suchy dzień). Do czasu siewu można je przechowywać w chłodnym, ciemnym i suchym miejscu.

Jakie gatunki roślin są polecane na łąkę kwietną?

Wszystkie. Wybór roślin zależy od siedliska (zbieramy z podobnego do tego, jakie mamy ogrodzie) i naszej determinacji! Pewne gatunki są kapryśne – na przykład piękny bodziszek łąkowy tworzy nieliczne nasiona, a te, które rodzą dzwonki czy stokrotki, są malutkie i trudne do zbioru. Przeciwieństwem jest wiesiołek oraz wyka, których nasiona łatwo się zbiera.

Łąką kwietna nie jest „bezobsługowa”

Zwalczać trzeba chwasty, a także kosić raz lub dwa razy, optymalnie 2 razy w roku – w czerwcu i we wrześniu.

Alternatywa dla trawnika i dla łąki kwietnej?

Najmniej uciążliwy może być trawnik ze specjalną mieszanką trawy ze specyficznym gatunkiem mikrokoniczyny. Mikro! - nie tej, którą znamy jako niepożądaną roślinkę na trawniku.

O trawniku z mikrokoniczyną czytaj na:

https://kdo-srodowisko-poznan.blogspot.com/p/zielen-miejska.html

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Ważny post: Co możemy zrobić dla poprawy komunikacji samochodowej

Ring Północny - koncepcja układu komunikacyjnego na Morasku-Radojewie-Umultowie.

27 grudnia 2018r . grupa mieszkańców Moraska i Umultowa (Grupa Inicjatywna „Zespół Północ”) przedstawiła  idée fixe systemu komunikac...