środa, 5 lutego 2020

Dziki i ludzie

Znalezione obrazy dla zapytania: dziki" 
 
    Dziki żyją na Morasku od wieków, nocami szwendając się po polach, gruntowych drogach, czasem wchodzą na słabo ogrodzone ogrody. Nie znam przypadków atakowania ludzi. Natomiast już w tym roku mamy - jako zarząd osiedla - 2 zgłoszenia atakowania ludzi i psów na smyczy na spacerze z mieszkańcami przez agresywne psy wydostające się z posesji. Jedna sprawa już oddana jest na policję. Znamy przypadki poważnego pogryzienia psów spacerowiczów i zagryzienia saren przez takie psy, a także pogryzienia dzieci.

Co wiec stanowi problem dla niektórych mieszkańców? dziki czy agresywne psy? a może dopiero problem z myśliwymi. który pojawi się po pierwszych postrzeleniach i awanturach za (nieświadome) blokowanie polowań?
 
 
Tekst z gazety Wyborczej 29 stycznia 2020
 
Chcesz iść na niedzielny spacer z rodziną, dajmy na to na Morasko? Trzy razy się zastanów. Możesz zostać przez przypadek zastrzelony. A skoro już się upierasz, że pójdziesz, bo cenisz swoją obywatelską wolność, rozważ kamizelkę kuloodporną. I może jeszcze hełm.


Miejscy urzędnicy zadecydowali: nie będzie zakazu polowań na dziki na terenie Poznania. Nie będzie go, choć w parkach i lasach przebywają nie tylko zwierzęta, ale też spacerowicze. Teraz – w majestacie prawa – będą tam mogli strzelać myśliwi.
A wszystko to w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców. Tak, dobrze Państwo przeczytali.

Znalezione obrazy dla zapytania: dziki" 
foto:  poznan.naszemiasto.pl

Człowiek ze strzelbą gwarancją ładu?

Dzik – tłumaczą władze miasta – może stanowić zagrożenie. Na przykład dla dzieci. Depcze też – jak dowodzą urzędnicy – zieleń. Niszczy ogrodzenia. Ktoś niedawno widział dziki na terenie szkoły podstawowej na Jeżycach.
Te wszystkie wizje niebezpieczeństw i niedogodności zostały przytoczone podczas konferencji prasowej, na której o decyzji władz miasta poinformowała zastępczyni prezydenta Katarzyna Kierzek-Koperska. Pomysł, by zezwolić myśliwym na strzelanie w mieście, przeszedł mimo sprzeciwu aktywistów. Apelowali oni o wyłączenie Poznania z obwodów łowieckich, także ze względów bezpieczeństwa.
– W Lasku Marcelińskim czy na Morasku myśliwi polują regularnie. Zdarzało się, że niektóre osoby podczas spaceru spotykały myśliwych – mówiła Malwina Malinowska z fundacji Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt Viva!
Zebrane pod petycją podpisy nie pomogły. Najwyraźniej amerykański sen w wersji lokalnej – czyli wizja człowieka ze strzelbą jako gwaranta ładu i porządku – ma się u nas doskonale. I to mimo mrożących krew w żyłach medialnych doniesień, na przykład o rowerzyście zastrzelonym pod Wągrowcem w 2017 r. przez myśliwego. Albo o trafiających do siebie nawzajem nieodpowiedzialnych uczestnikach polowań.
Mój ojciec spacerując kiedyś w lesie, był świadkiem śmierci psa znajomych. Człowiek, który strzelił, uciekł w krzaki. Nie pokusił się nawet, żeby sprawdzić, w co trafił.
Są też oczywiście przypadki dzików raniących ludzi. Tyle że te zwierzęta nie atakują, dopóki nie czują zagrożenia. Tak było w 2010 r., gdy zraniony dzik śmiertelnie ugodził kłem jednego z polujących, piłkarza Daniela Malinowskiego.

Myśliwi nie polują dla naszego bezpieczeństwa

To być może właśnie polowania na dziki - efekt nieudolnej walki z wirusem ASF - wykurzają teraz przerażone zwierzęta do miast. Pisała o tym niedawno na Facebooku Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka Poznańskiego ZOO: „Chciałam się pożegnać z jednym z najmądrzejszych gatunków zwierząt, który właśnie jest wyrzynany bestialsko na amen z fauny polskiej. Przepraszam Cię Dziku, Wielki Sanitariuszu Lasu, że nic nie mogę zrobić z ludzką głupotą i antywiedzą; przepraszam, że głosy tysiąca polskich naukowców – wirusologów, zoologów, ekologów nie mają znaczenia i nie powstrzymają Twojej kaźni; przepraszam, że nikt nie czyta raportu NIK z 2017, że to nie Ty, tylko brak bioasekuracji w gospodarstwach wiejskich roznosi wirusy i tak samo za świński pomór odpowiadają gospodarze chlewni, jak i myśliwi; przepraszam, że nikt nie rozumie Twojej ucieczki do środka miasta, gdy w lasach trwa bezwzględna rzeź, a Ty jesteś na szczycie w piramidzie inteligencji zwierząt i uciekasz jak uchodźca-chroniąc rodzinę i dzieci; przepraszam, że kuszą Cię niezabezpieczone śmietniki, a deweloperzy budują osiedla w środku Twego domu. Przepraszam Cię, że człowiek może bezwzględnie, wbrew danym, etyce i jak najbardziej krwawy predator przygotować i przeprowadzić Twoją kaźń. Widziałam, jak kochasz swoje warchlaki, chronisz bliskich, czynisz dobre uczynki w ekosystemach. Jesteś jednym z milionów, które zabije ludzka chciwość i brak wiedzy. Mogę tylko wystąpić z apelem do Władz Miasta Poznania o zmianę decyzji, która umożliwi polowania w mieście i wokół – i to zrobię. Ale Twój los został przesądzony” – napisała Ewa Zgrabczyńska.
Nie jestem behawiorystką zwierząt. Ale właśnie dlatego jestem skłonna bardziej wsłuchać się w głosy specjalistów niż niebędących zoologami urzędników. Czy myśliwych, którzy nie polują dla naszego bezpieczeństwa, tylko dlatego, że zabijanie zwierząt traktują jak sport.

Znalezione obrazy dla zapytania: dziki"

To nie dziki przywlokły wirus do chlewni

Raport NIK, o którym wspomina Ewa Zgrabczyńska, rzeczywiście jest wstrząsający. Zaleca ograniczenie populacji dzików, choć nie precyzuje, na ile. Wiadomo, że dziś podczas odstrzałów giną zwierzęta i chore, i zdrowe. I że to odporności całej populacji na pewno nie wzmacnia. Dziki giną, bo są potencjalnym zagrożeniem dla hodowców trzody chlewnej. Ale to nie one wirusa do chlewów przywlokły, bo tam po prostu nie wchodzą.
Twórcy raportu podkreślają, że w latach 2015-2017 ponad 70 proc. skontrolowanych gospodarstw zajmujących się hodowlą świń nie miało zabezpieczeń zalecanych w ramach walki z wirusem. Na jednym ze zdjęć w roli maty odkażającej przed drzwiami chlewni występuje stary postrzępiony dywan w orientalny wzorek. Na innym – materac zdjęty z łóżka. Najgorzej jest w małych gospodarstwach prowadzonych przez rolników, których na wdrożenie programu bioasekuracji po prostu nie stać.
Wirus ASF nie jest groźny dla człowieka, choć człowiek – a więc także myśliwy wracający z lasu (czasem będący również rolnikiem) – może go przenosić. Na ubraniu, na butach czy oponach samochodu.
Źródłem zakażenia wirusem mogą być nawet psy i koty. Czy im też grozi eksterminacja?

*** 
Naukowcy wskazują jasno, że walka z afrykańskim pomorem świń (ASF) za pomocą masowego odstrzału dzików jest nie tylko nieskuteczna, ale wręcz może przyczyniać się do zwiększenia rozprzestrzeniania się tej choroby. W ciągu ostatnich 4 lat w Polsce zabito prawie milion dzików, jednak co roku notuje się coraz więcej przypadków zachorowań na ASF. Co więcej eliminacja dzików ze środowiska może wywołać wiele bardzo negatywnych skutków. Dziki rozprzestrzeniają pędy i nasiona, spulchniają glebę, tępią szkodniki w drzewostanach, tworzą żerowiska dla ginących gatunków ptaków. Straty spowodowane eksterminacją tego gatunku będziemy odczuwać jeszcze wiele lat."
Zgodnie z wytycznymi EFSA, aby zmniejszyć ryzyko rozwleczenia ASF, należy unikać działań, które mogą zwiększyć ruch dzików, zwłaszcza polowań zbiorowych. Spłoszone zwierzęta przemieszczają się bowiem na znaczne odległości, zarażając kolejne. To dlatego np. w Belgii w obszarze zakażonym całkowicie zabroniono polowania na dziki. Im więcej myśliwych i psów myśliwskich będzie miało kontakt z zakażonymi dzikami tym większe ryzyko rozwleczenia wirusa. Wirus przedostaje się do środowiska wraz z krwią np. podczas postrzału lub patroszenia zwierząt. Przenoszony jest na ubraniach i butach myśliwych, kołach samochodów, psach myśliwskich. Niezbędne odkażanie w warunkach polowań jest niemożliwe. Zamiast polować należy usuwać martwe dziki z lasu – padłe są rezerwuarem wirusa miesiącami. EFSA wskazuje, że nadzór bierny – zgłoszenie martwego dzika – pozostaje najskuteczniejszym sposobem wykrywania nowych przypadków ASF we wczesnym stadium w obszarach wolnych od chorób . Tymczasem w Polsce brak działań edukujących jak należy zachować się w przypadku znalezienia martwego dzika. Brak także zachęt finansowych – nagrody za znalezienie padłego dzika wypłaca się tylko myśliwym."

"Epidemia rozprzestrzeniała się także na obszarach, gdzie obecność dzika była niska. Dotychczasowe próby depopulacji dzików, jak na Białorusi, nie przyniosły zakładanych rezultatów i nie wygasiły epidemii. Co więcej, radykalnie zwiększony i niewłaściwie zorganizowany odstrzał dzików doprowadził do zwiększonej dyspersji epidemii. Planowane, zmasowane polowania nie tylko nie zatrzymują epidemii, ale wręcz przyczynią się do rozprzestrzenienia wirusa na cały kraj. Potwierdza to ekspert, prof. dr. hab. Elżanowski, zoolog z Uniwersytetu Warszawskiego, który wskazuje, że polowania, które miały dotychczas miejsce, walnie przyczyniły się do rozprzestrzeniania tego wirusa, przy braku skutecznej bioasekuracji. Potwierdzają to także statystyki PZŁ. W okresie od kwietnia do grudnia 2018 r. zabito 168 tys. dzików. W efekcie masowych polowań na dziki w związku z ASF tj. w latach 2015-2017 zabito już ponad 1 mln. tych zwierząt. Wirus nie tylko nie został zatrzymany ale miał doskonałe warunki do rozprzestrzeniania się. W 2018 r. stwierdzono blisko 2500 nowych przypadków ASF u dzików. Tak lawinowy przyrost ognisk wirusa potwierdza przestrogi naukowców – zmasowane polowania przyczyniają się do rozwoju epidemii."
http://magazynkaszuby.pl/2018/03/haniebna-masakra-dzikow-nieskuteczna/?fbclid=IwAR12jyiLVO09hiGRo14DZrsKVNkspJMhe8fs70PEUjEcfdFDUm-OjJKWjm8


*** 

Dziki. Zagrożenia i zasady postępowania w przypadku spotkania zwierząt

  • W razie nieprzewidzianego kontaktu z dzikami w otwartym terenie, w żadnym wypadku nie wolno się do nich zbliżać! Należy zachowywać się na tyle głośno, aby zwierzę mogło nas wcześnie zauważyć (z natury dzik nie zaatakuje człowieka, jeżeli nie zostanie sprowokowany).
  • W przypadku spotkania z dzikiem w terenie zamkniętym, nie należy zwierzęcia łapać, szczuć na niego psa, ani zapędzać do miejsc, z których nie ma drogi ucieczki (sprowokowany lub bez możliwości ucieczki dzik na pewno zaatakuje!).
  • W celu przepłoszenia dzika, należy klaskać lub wykonywać szybkie ruchy rękami w miejscu. W żadnym wypadku dzika nie wolno gonić!;
  • W miejscach zauważenia świeżych śladów bytności dzików (zryty teren) należy zachować ostrożność.
  • Nie wolno szczuć dzików psami; psy wyprowadzane winny być na smyczy.
  • Szczególnie po zmroku należy unikać zarośli oraz łąk zlokalizowanych poza obszarem zabudowanym.
  • Dzieci nie powinny samotnie przebywać w rejonach, gdzie pojawiają się dziki. 
  • Dzik, który sprawia wrażenie oswojonego, nadal pozostaje niebezpiecznym zwierzęciem. Nie wolno więc do niego podchodzić, drażnić, głaskać, karmić.
  • Nie wolno dokarmiać dzików!
  • Śmietniki przy posesjach należy zamykać, nie należy zostawiać worków ze śmieciami obok pojemników na śmieci.
  • Należy zgłaszać służbom komunalnym wszystkie nielegalne wysypiska odpadów, także fakt podrzucania odpadów komunalnych do koszy na śmieci usytuowanych na przystankach autobusowych oraz w innych miejscach nie przeznaczonych do tego celu.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Ważny post: Co możemy zrobić dla poprawy komunikacji samochodowej

Ring Północny - koncepcja układu komunikacyjnego na Morasku-Radojewie-Umultowie.

27 grudnia 2018r . grupa mieszkańców Moraska i Umultowa (Grupa Inicjatywna „Zespół Północ”) przedstawiła  idée fixe systemu komunikac...